16.11.1980 R.
Pierwsze spotkanie delegatów ogniw NSZZ „Solidarność” pracowników pożarnictwa miało miejsce w Gdyni, w dniu 16 listopada 1980 r. W spotkaniu tym brali udział przedstawiciele związkowców z 20 województw oraz z 7 resortów gospodarczych.
Uchwała podjęta w trakcie obrad powoływała do życia Krajową Komisję Porozumiewawczą Pożarnictwa NSZZ „Solidarność”. Wybrano sześcioosobowe Prezydium oraz wyznaczono, jako siedzibę Komisji Gdańsk.
Przewodniczącą Prezydium KKPP NSZZ „Solidarność” została Danuta Cześnikowska z Gdańska.
Poza tym w uchwale ustalono, że:
KKPP reprezentuje wszystkie ogniwa związku „Solidarność” występujące w jednostkach ochrony p.poż.
KKPP będzie jednym ciałem przedstawicielskim do reprezentowania członków NSZZ „Solidarność” zatrudnionych w ochronie p.poż. przed władzami naczelnymi i centralnymi w tym także do prowadzenia rozmów, pertraktacji i zawierania porozumień.
KKPP poprzez swoich członków będzie zbierać postulaty, dezyderaty iw wnioski z poszczególnych resortów i województw – wnioski te będzie segregować, analizować i redagować w ten sposób, aby je można było przedstawić odpowiednim władzom.
KKPP ma prawo powoływać ekspertów do rozstrzygnięcia lub przeanalizowania zagadnień i spraw wymagających fachowej wiedzy, powoływać ze swego grona podkomisje do opracowania poszczególnych, wybranych problemów oraz zlecać poszczególnym członkom do wykonania konkretne zadania.
KKPP nie jest instytucją nadrzędną, lecz ciałem koordynującym działalność poszczególnych ogniw związkowych NSZZ „Solidarność” pożarnictwa.
Mandaty przedstawicieli poszczególnych województw i resortów do udziału w pracach komisji imiennie , obsadzane są każdorazowo przez wojewódzkie i resortowe ogniwa NSZZ :Solidarność” pożarnictwa.
KKPP wybiera w głosowaniu tajnym ze swego grona Prezydium i przewodniczącego oraz siedzibę, w której działać będzie Prezydium i sekretariat Komisji z tym, że przewodniczący Komisji będzie przedstawicielem województwa, w którym znajduje się siedziba Prezydium.
Zebranie Komisji zwołuje Prezydium.
W skład Komisji wchodzi po 2-ch członków z jednostek terenowych województw oraz po 2-ch członków z resortów posiadających zakładowe zawodowe straże pożarne – województwo, w którym będzie siedziba Prezydium ma prawo do jednego dodatkowego mandatu z tym, że liczbę mandatów może zmienić Komisja uchwałą.
Uchwały Komisji zapadają zwykłą większością głosów w głosowaniu tajnym, chyba, że komisja ustali jednogłośnie inną formę głosowania.
Skład osobowy Komisji, Prezydium i jego siedzibę oraz wybranych na dzisiejszym spotkaniu członków Prezydium ustala załącznik do uchwały.
Uchwała obowiązuje z dniem 16 listopada 1980 roku.
Podpisy: Danuta Cześnikowska, Jacek Borkowski, Michał Lewandowski, Zygmunt Gaul, Andrzej Franciszak, Zdzisław Sołowin.
Takie były początki prawie, że konspiracji. Niektórzy delegaci przyjechali do Gdyni za własne pieniądze, wzięli urlopy, żeby porozumieć się z innymi, z innych rejonów kraju, żeby zjednoczyć się, utworzyć grupę koordynującą działalność komisji zakładowych, żeby wymienić doświadczenia, poskarżyć się wśród swoich, gdy mięli rzucane kłody pod nogi przez decydentów. Rzecz charakterystyczna do „Solidarności” należą tzw. „doły” strażacy, podoficerowie, chorążowie i sporo pracowników cywilnych. Oficerów stosunkowo mało, rzadko można kogoś spotkać ze stopniem powyżej majora. W „Solidarności” nie ma ani jednego komendanta wojewódzkiego czy głównego inspektora/ a może są – kto zgłosi się na ochotnika funduję znaczek/. To przywilej związku branżowego (przepraszam – autonomicznego) NSZZ POP „czarni pułkownicy” jak nas nazywają – powie ich szef płk. R. Szkolniaki do delegatów „Solidarności” w Szczecinie. Czy słusznie? Może?! Może, prawda, a może i nie. Może to tak dla nadania sobie splendoru. Jest przecież związkowym szefem „strażackiej góry”. Ale martwimy się o siebie. Komisja to nie Zarząd główny. Komisja jest ciałem koordynującym, ma ustalać wspólną platformę działania, to nie jest władza związkowa. Działamy tylko społecznie, bez wysokich poborów, bez nagród dla aktywu szczebla centralnego. Motorem naszego działania musi być porozumienie, dialog, a przede wszystkim siła argumentacji. Początek był rzeczywiście trudny. Niezadowolenie przełożonych – no, oczywiście, wyjątki też były. Bo po co w straży pożarnej „Solidarność”. Pamiętam słowa jednego z herosów polskiego współczesnego pożarnictwa wypowiedziane na początku września na zebraniu partyjno – związkowo – służbowym załogo (bo takie też się w te gorące dni urządzało) cyt. z pamięci: „Wiecie ja jako ja to uważam, że w straży pożarnej żadnych związków zawodowych nie powinno być” – zapomniał biedaczek, że przez ileś tam lat długich należał do ZZPPiS. A następnie skwapliwie zapisał się do Niezależnych Samorządowych ZZ Pracowników Ochrony Przeciwpożarowej i mało tego, jeszcze namawiał innych. To się nazywa mieć dobre samopoczucie. Tak, takich było więcej. Zakazywano. Nie pozwalano. Straszono. Grożono. Zapewniano, kogo trzeba – u mnie to tej „Solidarności” nie było i nie będzie. A jednak – Daremne żale, próżny trud, bezsilne złorzeczenia – jak pisał poeta. Ale co dalej. Najważniejsze były postulaty. Duzo ich było, bo dużo narosło problemów w ochronie przeciwpożarowej. Komisja już na samym początku jak można wyczytać z uchwały postawiła na dobre przygotowanie się do rozmów z kompetentnymi czynnikami. Odbyto w dniu 28 listopada 1980 r. rozmowę z Podsekretarzem Stanu w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych gen. Dyw. B. Stachurą w obecności Komendanta Głównego Straży Pożarnych gen. poż. Z. Jarosza. Ustalono, że KGSP wyśle do komendantów wojewódzkich pismo z zaleceniem udzielenia pomocy związkom zawodowym w okresie tworzenia statutowych struktur – w zakresie zapewnienia pomieszczeń, udostępnienia środków technicznych do prac biurowych, korzystania z środków łączności, środków transportu itp. W dniu 1 grudnia 1980 r. rzeczywiście pismo takie się ukazało, ale było tak enigmatyczne i oględne, że schowano je głęboko do szuflady i pokazywano tylko na specjalne życzenie.
Także w dniu 28.11.1980 r. doszło do pierwszego spotkania KKPP NSZZ „Solidarność” z Komitetem Założycielskim Pracowników Ochrony Przeciwpożarowej. Podpisano wspólny komunikat, w którym deklarowano współpracę, wymianę poglądów i dokumentów, unikanie wzajemnych ataków i oskarżeń w imię wspólnego działania. Okaże się, że NSZZ POP niezbyt dokładnie się o tych i następnych ustaleń wywiązuje.
Czuje się tą różnicę między związkami. Tak, widać to wyraźnie, działacze NSZZ POP mają jakiś kompleks, chcą być na czołówkach gazet, sukces za wszelką cenę być przed „Solidarnością”. Powie o tym kompleksie jeden z członków Komitetu Założycielskiego NSZZ POP ppłk. Poz. Mgr E. Planchky na I Zjeździe delegatów tego związku cyt: (wg biuletynu informacyjnego nr 1/81/ „Jeżeli przedstawiciele naszych władz związkowych w trakcie prowadzonych rozmów z przedstawicielami poszczególnych resortów zetknęliby się z opinią, że tylko my, jako związek bez przerwy czegoś żądamy, a polarnicy z „Solidarności” nie chcą tak dużo, to należy ich uświadomić, że my chcemy załatwić sprawę w takiej formie jak ją załatwimy, jeżeli bez skutku to Ne ma wątpliwości, że włączy się „Solidarność”, a jej formy i skuteczność działania są znane i niezawodne. Tylko, jaki wtedy sens istnienia branżowego związku zawodowego?” A no właśnie – jaki? Ale to nie nasze zmartwienie. Postawiono jak powiedziałem na kompleksowe przygotowanie się do rozmów i szczegółowe argumentowanie każdego postulatu. Powoływano komisje i zespoły do opracowania postulatów. Jak się później okazało ta taktyka przyniosła swoje owoce, pozwoliła na dopracowanie stanowiska w poszczególnych tematach. Po pewnym czasie siłę potężnej organizacji związkowej z groźbą strajku solidarnościowego mogliśmy zastąpić siłą argumentów. Stwarza to dogodną atmosferę do mediacji i daje więcej satysfakcji. Przygotowywano się także do I Plenarnego Posiedzenia Delegatów reprezentujących już ponad 20 tysięczną rzesze pracowników pożarnictwa członków NSZZ „Solidarność”