Dyskusja dotycząca propozycji wysokości minimalnego wynagrodzenia za pracę oraz propozycji wysokości minimalnej stawki godzinowej w 2026 r., a także przyszłorocznego wzrostu wynagrodzeń w państwowej sferze budżetowej zdominowała posiedzenie plenarne Rady Dialogu Społecznego, które odbyło się w piątek 11 lipca.
Przewodniczący Komisji Krajowej NSZZ „Solidarność” oraz przewodniczący Rady Dialogu Społecznego Piotr Duda na początku spotkania zaapelował do strony rządowej, by w kwestii omawianych dziś wskaźników, toczyła się rzeczywista dyskusja.
My chcemy dialogu, chcemy negocjacji, chcemy rozmów, chcemy po drugiej stronie mieć osoby, które mają do tego pełnomocnictwo, a jeżeli żaden z ministrów nie ma do tego pełnomocnictwa, to oczekujemy spotkania z Panem Premierem, zresztą o takie spotkanie zabiegamy już od marca tego roku, na razie bez efektu
– powiedział Piotr Duda.
Podczas posiedzenia w imieniu Solidarności wypowiadał się m.in. Bartłomiej Mickiewicz, zastępca przewodniczącego Komisji Krajowej NSZZ „Solidarność”.
Związki zawodowe we wspólnym wystąpieniu wnoszą o 12 proc. wzrost wynagrodzeń w państwowej sferze budżetowej, ale strona pracodawców wnosi o wzrost większy niż ten, który został zaproponowany przez rząd. Strona pracodawców też widzi, że usługi publiczne są w katastrofalnym stanie
– powiedział.
Perspektywa wynagrodzeń w gospodarce narodowej w sferze prywatnej ma wzrosnąć o 6,7 proc., a w sektorze przedsiębiorstw – o 6,9 proc., więc to jest dużo większy wzrost niż proponowany przez rząd. Jeżeli nasze działania będą zmierzały w kierunku zaproponowanych przez rząd 3 proc, to konkurencyjność w sferze publicznej jeszcze spadnie, zakres usług publicznych spadnie i na pewno profesjonalizacja tych usług też spadnie
– dodał.
Przypomnijmy, wspólna propozycja NSZZ „Solidarność”, OPZZ i Forum Związków Zawodowych zakłada, że wzrost wynagrodzeń w państwowej sferze budżetowej powinien wynieść nie mniej niż 12%. Rządowa propozycja wzrostu wynagrodzeń w państwowej sferze budżetowej to z kolei 3 proc.
Piotr Duda już kilka tygodni temu rządową propozycję określił absurdalną.
Trudno ją nazwać inaczej niż demonstracją braku szacunku wobec polskich pracowników
– napisał w specjalnym oświadczeniu na ten temat.